Koszmarny Karolek || Nasza opinia

Choć bohater znany jest już czytelnikom od prawie 30 lat to ja mam przyjemność poznać się z nim dopiero teraz 😬

Nasze pierwsze spotkanie z tak niepoprawną książka. 🙊 Tak, dobrze czytacie Koszmarny Karolek to książka, w której wzorce do naśladowania dla dzieci nie występują. Mamy tutaj opowiadanie o bardzo niesfornym chłopców w wieku szkolnym 😂 Można by wnioskować, że to co się dzieje w tej książce to jakieś jedno wielkie nieporozumienie 🤪 Nawet dóbr imion bohaterów nie jest przypadkowy. Jeśli jeszcze nie znacie to koniecznie Sami musicie poznać perypetie Koszmarnego Karolka i jego bandy: Wrednej Wandzi, Jędzowatej Jadzi czy Doskonałego Damiana... 😂

'Koszmarny Karolek i napad na bank' to zbiór czterech opowiadań, w których tytułowy bohater zaskakuje pomysłowością. Mamy tutaj przepełnioną po brzegi żartami, dobrym humorem i zaskakującymi zwrotami akcji świetną pozycje dla starszych dzieci! Zachowanie jakie prezentuje Karolek pozostawia wiele do życzenia, ale czy to powód by przekreślić książkę? Skądże! 

W części, którą mialam okazję przeczytać  Koszmarny Karolek ma fantazje by stać sie obrzydliwie bogatym. Bo jak sam zauważył 'doskonale wydaje pieniądze ale fatalnie idzie mi ich zarabianie' i ten fakt jest dość mocno niesprawiedliwy w ocenie chłopca. Czy Wredna Wandzie pokrzyżuje mu te plany?

Historia głównego bohatera odbiega od kanonu spotykanego w literaturze dziecięcej. Ale czy jest w tym coś złego? 

Absolutnie nie! Dzieci są różne i różnie reagują w danych momentach i sytuacjach. Nikt nie jest taki sam i nie ma takiego samego odbioru rzeczywistości. A książkę należy traktować z przymrużeniem oka. Ubawiłam się podczas tej lektury ☺️

Poleciła bym ją dla rozluźnienia i odwrócenia swojej uwagi od codzienności ☺️


Wydawnictwo: Znak

Szczotkowanie na sucho || Hit czy kit?


Ostatnio w sieci można zauważyć trend. Kobiety zwariowały na punkcie szczotkowania ciała na sucho. Przyznaję, że i ja zachęcona obiecującymi efektami, zakupiłam swoją prywatną szczotkę. Po drugiej ciąży moje ciało nie wygląda zbyt dobrze, a ja nie czując się dobrze sama ze sobą, dlatego też postanowiłam zaryzykować. Bo przecież zajęcie to nie jest zbyt wymagające. Ale od początku, czym jest szczotkowanie i jakie niesie ze sobą korzyści oraz czy tak naprawdę warte jest ono zachodu dowiecie się czytając tekst dalej.




Czym jest szczotkowanie ciała na sucho?

To nic innego jak jedna z wielu metod masażu ciała, która swe korzenie ma w Azji. Długo podchodziłam do tematu szczotkowania ciała i przyznaję, że wzbraniałam się jak tylko było to możliwe. Myślałam, że metoda ta przyniesie sporo bólu, a mój próg bólu jest bardzo niski i najzwyczajniej w świecie myślałam, że nie dam rady.

 

Jak wykonywać masaż na sucho?

Przede wszystkim należy zaopatrzyć się w szczotkę z naturalnym włosiem. Masaż może zastąpić nam peeling więc dobrze sprawdzi się wykonywanie go przed kąpielą. Najlepiej też, gdy poświęcisz temu około 10 minut w ciągu dnia. Choć nie musisz masować się codziennie. Pamiętaj jedynie

o systematyczności i regularności 😉 Swój masaż należy rozpocząć od stóp, kierując się ku górze własnego ciała. Na załączonym obrazku zostały przedstawione kierunki ruchu szczotką.                                                                                                 

Jakich efektów możemy się spodziewać po szczotkowaniu?

Szukając informacji w Internecie na temat tej metody napotkałam się na kilka zalet, które przekonały mnie, aby spróbować swoich sił w tej przygodzie. Całkiem pokaźna lista plusów, przemawiających za tym, aby spróbować czyż nie? 😉

Do najczęściej wymienianych zalety zaliczyć możemy:


  • redukcja cellulitu
  • wygładzenie skóry
  • ujędrnienie skóry
  • nawilżenie skóry
  • pozbycie się martwego naskórka
  • relaks
  • zwalczanie problemu wrastających włosków
  • poprawa krążenia krwi
  • zmniejszenie obrzęków nóg
  • pomoc przy bólach stawów
  • przywrócenie zdrowego kolorytu skóry
  • stymulacja układu limfatycznego
  • przeciwdziałanie rozstępom 


Oczywiście do masażu na sucho istnieją też przeciwskazania, jakie?


  • Skóra podrażniona, ze stanami zapalnymi,
  • Trądzik, łuszczyca,
  • Świeże blizny, rany
  • Pieprzyki i znamiona, które omijamy podczas masażu,
  • Żylaki,
  • Poparzenia skórne

Nie zapominajmy również o prawidłowym utrzymaniu naszej szczotki w czystości. Wystarczy raz w tygodniu umyć ją pod bieżącą wodą z dodatkiem mydła lub żelu do twarzy (ja tak robię). Dobrze wypłukać i pozostawić do wyschnięcia włosiem do dołu.

Teraz czas na moje wrażenia po stosowaniu szczotki przez ostatni miesiąc!

Jak już wspominałam, zabierałam się za to jak przysłowiowa sójka. Miałam bardzo dużo obaw związanych z tym czy jest to bezbolesny proces. Otóż moi drodzy nie ma nic gorszego niż uprzedzenia! Szczotkowanie na sucho nie przysparza żadnego bólu. Jedynie na samym początku, gdy ciało nie jest przyzwyczajone, możemy czuć dyskomfort, ale z pewnością nie jest to ból. Z wymienionych przeze mnie korzyści daję gwarancję gładkości skóry już po pierwszym użyciu i to jest niesamowite. Podczas używania szczotki, można zauważyć jak skóra niemal od razu zaczyna ‘sypać się’.  Zamieniłam wszystkie swoje peelingi na szczotkę! Poprawa krążenia krwi to kolejne co obserwuję po systematycznym stosowaniu masażu na sucho. Kiedyś potrzebowałam wziąć kąpiel w niemalże wrzątku. Obecnie satysfakcjonuje mnie letnia woda i to bardzo. Mam też swoje przypuszczenia, że szczotkowanie okolic brzucha pomaga w bólach menstruacyjnych, ale to jeszcze do potwierdzenia 😉 Obecnie walczę z nadmiarem kilogramów, cellulitem oraz rozstępami na brzuchu po ciąży. Jednak sama szczotka tego problemu nie załatwi. Pamiętaj o aktywności fizycznej, odpowiednim nawodnieniu ciała i zbilansowanej diecie. Wykonując powyższe czynności wspomagam się szczotkowaniem ciała i muszę przyznać że po dwóch miesiącach efekty są widoczne (nie tylko dla mnie 😉) Na samym początku przez dwa tygodnie używałam szczotki niemalże codziennie, obecnie wykonuje masaż na sucho 3/4 razy w tygodniu 😊

 

Kto z was szczotkuje ciało i może podzielić się swoimi spostrzeżeniami? Daj znać w komentarzu!

Bujaczek/leżaczek firmy MamaRoo

Długo nie zastanawiałam się nad zakupem tego gadżetu, gdy tylko o nim usłyszałam i poczytałam więcej w Internecie. Od razu stwierdziłam, że chcę go mieć. Koszt nowego bujaczka naginał domowy budżet. Tym bardziej, że mogłoby zdarzyć się tak, że Młody nie chciałby w nim siedzieć a wtedy to kaplica. Więc poszukałam używanego. Do brzegu! Od 3 miesięcy mamy i stosujemy codziennie. 

Nie ma dnia, by Rysiek nie spędzał w nim czasu. MamaRoo pomaga  w spokoju wykonać domowe obowiązki. Przy pomocy zasilania sam buja dziecko dzięki czemu mam wolne ręce, co jest ważne żeby np. posprzątać, ugotować czy nawet skorzystać z toalety. Dziecko siedząc w leżaczku/bujaczku ma możliwości obserwowania i poznawania otoczenia. Rysiek najbardziej lubi tryb jazdy samochodowej i efekt dźwiękowy imitujący deszcz. Momentalnie uspokaja się, gdy jest taka konieczność. Bywają też takie dni, że syn mój zalicza w nim swoją drzemkę🙈 

Co charakteryzuje ten innowacyjny sprzęt? 

✔️Posiada pięć ruchów bujania > jazda samochodem, kangur, huśtawka, kołyska i fala

✔️Pięć stopni prędkości

✔️Kołysze się w górę i w dół oraz na boki

✔️Regulacja głośności dźwięków

✔️Można wybrać jeden z pięciu dźwięków natury lub odtwarzać ulubione piosenki, podłączając odtwarzacz MP3

✔️Odchylany fotelik, który pozwala ustawić siedzisko w dowolnym położeniu, całkowicie je położyć lub uzyskać pozycję siedzącą

✔️Dwustronne sensoryczne zabawki o okrągłym kształcie

✔️Zapinana na zamek tapicerka, która nadaje się do prania w pralce.

✔️Pięć wzorów tapicerki to wyboru

✔️Posiada pasy by zapiąć w nim dziecko

✔️Możliwość dokupienia dodatkowej wkładki

✔️Zasilanie - zasilacz sieciowy. 

Wyznaję zasadę - nie przyzwyczaić do noszenia - nie wyobrażam sobie mieć  związane ręce w ciągu dnia, noszeniem dziecka przez większość czasu w  ramionach. Ten bujaczek daje mi swobodę podczas opieki nad synem i wykonywaniem czynności dnia codziennego. Jedynym minusem jest krótki kabel zasilający i fakt, że służy jedynie do uzyskania przez bombelki 9kg. Czy polecam? Z czystym sumieniem - tak! Ale przed zakupem warto rozejrzeć się za używanym 😉


Szybki i smaczny mix warzywny z ryżem

 

Dawno nie publikowałam tutaj żadnego pomysłu na danie. Okres ciąży a zwłaszcza końcówka nie sprzyjała by tworzyć cokolwiek, skupiona byłam na zadaniu – nakarmić i mieć spokój – tak też gotowałam bardzo kameralnie, domowo i przede wszystkim wybierałam sprawdzone połączenia, które wiedziałam, że zaspokoją potrzebę głodu każdego z domowników.  Ale do brzegu, dzisiaj przepis na sałatkę ze zdjęcia. Lekka, łatwa w przygotowaniu i z pewnością każdemu zasmakuje 😊



SKŁADNIKI:

5 łyżek sypkiego ryżu

6 większych różyczek brokuł

3 cm zielonej części pora

100g czerwone fasoli

3 łyżki oleju rzepakowego

Sok z połowy cytryny

Sól, pieprz, czerwona papryka, czosnek granulowany

 

KROK I Ugotuj ryż w wodzie ze szczyptą kurkumy mielonej, czosnku granulowanego oraz pieprzu i soli. Pilnuj, aby się nie rozgotował. Odcedź i ostudź

 

KROK II Różyczki brokuł podziel na mniejsze części i umieść w misce. Wyciśnij sok z cytryny i zalej wrzącą wodą. Pozostaw pod przykryciem 15 minut. Odcedź i ostudź tak samo jak w przypadku ryżu. W między czasie pokrój por na krążki.

 

KROK III Ostudzony ryż i brokuł umieść w misce, dodaj por i odsączoną z wody/zalewy czerwoną fasolą. Wlej dokładnie 3 łyżki oleju, przypraw pieprzem, solą, czerwoną papryką i czosnkiem. Gotowe!


W naszym przypadku ja zaspokajam się jedną miskę tego połączenia, zaś Stary potrzebuje do pełni szczęścia jakiegoś mięsa – grillowana pierś w ziołach będzie idealnym dopełnieniem 😉

A Ty którą wersję wolisz, wegańską czy raczej bez mięsa się nie obejdzie?


 

Oak Tree Farm

W miniony weekend, wraz z przyjaciółmi i ich dziećmi podjechaliśmy wszyscy na farmę zwierząt niedaleko Nas. Śmieszna sprawa, że za pokazanie dziecku kury, świnki czy osła musiałam zapłacić. W Polsce takie atrakcje mamy na wyciągnięcie ręki. Na każdej wsi znajdziemy jeszcze kury, krowy czy inne zwierzęta gospodarcze. Ale jak się nie ma co się lubi to… Nie ubolewając dużo, bo majątku nie zapłaciłam, oprowadzę was po Oak Tree Farm, która znajduje się w Aldridge. 

Jeśli planujesz spędzić czas na świeżym powietrzu z dzieciakami już na wstępie zdradzę, że ta farma to idealne miejsce! Jak mówiłam, majątku nie straciłam, bo koszt wejściówki to jedyne 3£. Za tę kwotę otrzymujecie małe wiaderko z paszą by pociecha wasza mogła karmić zwierzęta 😊 Super sprawa! Kasa ulokowana jest w starej stodole. Tam też widnieją produkty do kupienia. Między innymi można było zabrać do domu świeże jaja, miody i drobne upominki typu kubeczki, poduszki czy breloczki. 

Wychodząc ze stodoły od razu napotykamy na pierwsze zwierzęta. Na środku stoi ogromna klatka, w której znajdują się ptaki oraz inne mniejsze klatki, gdzie pryebzwają różnej maści kury oraz paw. Ten ostatni zrobił na dzieciakach największe wrażenie. Szkoda tylko że nie rozłożył ogona Przechodząc dalej mamy spory kawałek powierzchni zagospodarowany by usiąść i odpocząć. Jest to tez idealne miejsce by urządzić sobie z rodziną piknik. Obok znajduje się sklepik, który zaopatrzy was w zimne i gorące napoje, przekąski oraz co najważniejsze lody! Zaraz obok jest plac zabaw, gdzie dzieci mogą korzystać do woli. A Ty zyskujesz chwilę spokoju 😊 Potrzebujesz odsapnąć znacznie dłużej? Na posesji rozstawione są dmuchane zamki. Koszt takiej imprezy to 5£ i dzieciak może szaleć przez cały dzień. Jest też opcja 30 minut za 3£ 😉 





Wychodząc ze strefy relaksu naszym oczom ukazują się zagrody i klatki ze zwierzętami. Wszystko jest tak przemyślanie rozmieszczone, aby móc spokojnie spacerować i podziwiać zwierzęta.  Spotkamy tutaj między innymi konie, owce, kozy, świnie, strusia. Ponadto są też w oddzielonej strefie różne opierzone zwierzaczki. Jedyne co w moim odczuciu było nie do przyjęcia to fakt, że zwierzęta znajdowały się na odsłoniętym słońcu. Co prawda, w każdej zagrodzie była buda/domek dla czworonoga, lecz niemniej jednak przy takim upale jaki towarzyszył nam podczas zwiedzania farmy, przydałoby się więcej cienia. 


Zwierzętom nie brakowało ani jedzenia ani też wody. Każde miało dużo przestrzeni w zagrodzie by móc swobodnie się poruszać. Łucji i jej przyjaciołom wycieczka do Oak Tree Farm bardzo się podobała. Ja sama jestem pozytywnie zaskoczona miejscem i okolicą. Brakowało mi takich wiejskich klimatów w naszym mieszczańskim życiu na wyspie. Jak wspominałam, śmiać mi się troszeczkę chciało, że takie „atrakcje” dla dzieci w UK nie są na porządku dziennym. No ale jaki kraj taki … 😊 Pozostawiam Wam kilka kadrów z naszej wycieczki. 





Cała farma znajduje się z dala od cywilizacji. Aby do niej dotrzeć należy wyjechać z miasta Aldridge i kierować się ulicą położoną między polami. Z okna samochodu można było podziwiać spokojną naturę. Widoki zapierały dech w piersi i chwilowo poczułam się jak w Polsce. Dookoła pola i łąki rozpościerające się tak daleko, że nie sposób było objąć tego wzrokiem. W oddali można było dostrzec konie i niewiele domków jakieś wioski. Uwierzcie mi, z utęsknieniem, chłonęłam całą sobą zapach tego powietrza. Jeśli ktoś z Was zastanawia się czy warto poświęcić kilka godzin by odwiedzić tę farmę i jednocześnie oferując swojemu dziecku bliskie obcowanie z prawdziwym wiejskim życiem to z pewnością warto!

Popularne teraz

Kitchen

instagram @karellauk

Beauty

Copyright © Karella