Denko, czyli było minęło | No3


Cześć i czołem! Przychodzę do Was dziś z kolejnym Projektem denko, czyli było minęło. Ciekawe swoją drogą czy powróci (?) Od ostatniego czasu nie zużyłam zbyt dużej ilości produktów, nie mniej jednak coś tam dobiło do dna. Zapraszam zatem na dawkę szybkich i krótkich recenzji o produktach kosmetycznych. Dodam, że będzie to tylko zakres produktów do pielęgnacji ciała. Poprzednie wpisy z tej serii możecie podejrzeć w linkach poniżej, gdzie Was serdecznie zapraszam



Przechodząc do produktów zużytych w minionym czasie. Są to trzy produkty pełno wymiarowe i kilka saszetek. Zapraszam do dalszej części tekstu.
Avon senses sensual mystiue uwielbiam te mydła do dłoni za ich zapach, który utrzymuje się stosunkowo długo po umyciu dłoni. Dostępne są w regularnej cenie jak i w częstej promocji. Nie powoduje podrażnień, nie wysusza. Występują w 5 zapachach. W łazience za moment skończy się kolejne opakowanie, ale nie martwię się, gdyż na półce stoi i czeka na swoją kolej następne.
Swojego czasu zapisałam się do grupy FM World, tak by mieć dostęp do tańszych perfum czy innych produktów tej marki. Poza perfumami skusiłam się na razie na jeden produkt do pielęgnacji i była to Emulsja do higieny intymne od Federico Mahora seria Aloe Vera. Konsystencja kremowa, troszkę galaretowata. Zapach dość chemiczny. Przesadzony. Na szczęście nie powodował uczuleń ani podrażnień. Irytowało mnie jego użycie. Za każdym razem musiałam napompować pompkę by produkt wydostał się na zewnątrz. Nie mogłam doczekać się aż się skończy. Nie wrócę do nie go z pewnością.
Kolejny pełnowymiarowy produkt, który udało mi się zużyć w ostatnim czasie to Multimodeling od Ziaja. O produkcie do walki z rozstępami pisałam Wam w osobnym poście, gdzie Was odsyłam, aby tematu nie powielać  Reduktor pierwszych różowych rozstępów i rozstępów trwałych marki Ziaja
Chemax3 preparat do czyszczenia okularów. Generalnie nie jest to nic do pielęgnacji ciała, ale jako że z okularami się nie rozstaję i płacę za nie duże pieniądze, to staram się o nie dbać by służyły mi ja najdłużej. Odkąd jestem ich posiadaczką, stawiam na przejrzyste spojrzenie. Nie lubię ciapek na szkłach. Ograniczają pole widzenia i czuję duży dyskomfort. Stawiam na ten preparat polecany przez moją panią Optyk (pozdrawiam serdecznie J) plus chusteczki bawełniane, które zawsze mogę nabyć w swoim salonie optycznym. Ten duet sprawia się idealnie. Radzi sobie z każdym zabrudzeniem, nie rysując przy tym szkieł!
Kolejne produkty marki Ziaja Maska i peeling z serii Kozie Mleko, nad którym zachwycałam się we wpisie Pielęgnacja dłoni - moi ulubieńcy | Vianek, Ziaja, Neutrogena Generalnie polecam!
I znowu Ziaja, próbka Kuracja dermatologiczna formuła z witaminą C+HA\P użyłam na noc. Szybko się wchłania, przyjemnie pachnie i pozostawia skórę nawilżoną przez całą noc. Ma również fajną konsystencję, niby gęsta a jednak nie obciąża. Myślę, że mogę skusić się na pełnowymiarowe opakowanie tego produktu.
Wulkaniczny peeling i maska do stóp DAX Cosmetics – hmmmm ciężko stwierdzić czy te produkty w ogóle działają. Peeling bardzo drobny. Prawie z ledwością wyczuwałam w nim ów drobinki. Maska sama w sobie jak maska, nawilża ale nie spektakularnie. Powiedziałabym, że są to raczej średnie produkty do pielęgnacji stóp. Oczekiwałam większego efektu.
To na tyle, jeśli chodzi o produkty, które dobiły dna w ostatnim czasie… Pisałam Wam kiedyś, że u mnie to dużo w tych postach do czytania nie będzie ze względu na fakt, że strasznie powoli zużywam swoje kosmetyki. Nie dlatego że ich nie używam, a dlatego że stosuje je z umiarem.
Daj mi konieczne znać w komentarzu

czy znasz produkty z dzisiejszego projektu denko?

Reduktor pierwszych różowych rozstępów i rozstępów trwałych | Ziaja multimodeling

Problem z rozstępami pokazał się u mnie dopiero po porodzie, wcześniej taki stan rzeczy mnie nie dotyczył. Ale co się dziwić, przybrało mi się wtedy jakieś 25kilo K Gdy ciało wydało na świat dziecko zmieniło się radykalnie. Wiecie cyc już nie ten, co wcześniej, skóra na brzuchu jakaś taka zwiotczała i te straszne rozstępy … Tak też staram się walczyć z tymi niechcianymi prążkami (jak i cellulit zwalczam namiętnie na siłce) na takich partiach ciała jak brzuch czy piersi, (bo tam ich najwięcej) Posiłkuję się kosmetykami, które są do tego przeznaczone i tym sposobem wpadł w moje ręce Reduktor pierwszych różowych rozstępów i rozstępów trwałych marki Ziaja Czy zdał egzamin? Przekonasz się o tym w dalszej części tekstu.
OD PRODUCENTA

Produkt Multimodeling łączy w sobie działanie substancji o różnych funkcjach z zakresu kosmetologii i dermatologii. Zawiera składniki zmniejszające każdy rodzaj rozstępów, zarówno pierwszych - koloru różowego jak i trwałych. Odpowiedni również dla kobiet po porodzie.  
Forskolina z pokrzywy – wyszczuplanie. Zmniejsza cellulit, poprawia mikrorzeźbę skóry ciał
Hydroxyprolina - redukcja rozstępów: stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, zwiększa spoistość tkanki łącznej. Intensywnie rozjaśnia oraz wyraźnie zmniejsza rozstępy.
Olej jojoba, alantiona - regeneracja: przyspiesza procesy gojenia oraz odnowy naskórka. Wzmacnia strukturę cementu międzykomórkowego. 

MOJA OPINIA NA TEMAT PRODUKTU MULTIMODELING

Na opakowaniu zalecane jest wsmarowanie niewielkiej ilości produktu w miejsca z widocznym problemem. W moim przypadku były to piersi i dolna część brzucha, ta partia pod pępkiem. Multimodeling stosowałam sumiennie każdego dnia zaraz po kąpieli. Zdenkowanie go zajęło mi jakieś dwa miesiące. Nie opuściłam ani jednego dnia. Konsystencja jest kremowo – żelowa. Powiedziałabym, że to takie lekkie serum. Przyjemnie pachnie i jest mega wydajny. Niewielka ilość wystarczyłaby pokryć moje piersi i brzuch. Szybko się wchłania, co jest dużym plusem. Pozostawia skórę wygładzoną i bardzo miękką, a w dodatku nawilżoną przez długie godziny. Jeśli chodzi o jego działanie to muszę powiedzieć, że rozstępy jak były tak nadal są na moim ciele. I raczej nie ma, co się oszukiwać – one już nigdy nie zejdą. Mój partner nazywa rozstępy bliznami bitewnymi :D Ale przyznać należy, że te, które były fioletowe przez dłuższy okres, zanim zaczęłam stosować produktu marki Ziaja, zmieniły swój kolor i zbledły. Ponadto piersi stały się jędrniejsze a skóra w tym rejonie bardziej elastyczna, wygładzona i nawilżona.

Nie jestem ani negatywnie ani pozytywnie nastawiona do tego produktu. Nie uważam też, aby pieniądze zostały wyrzucone w błoto. Jako tako krem się spisał, ponieważ fioletowe prążki zmienił swoją barwę, co jest swojego rodzaju progresem. No ale nie zniknęły. Myślę, że jednak sięgnę po niego jeszcze kiedyś, ze względu na fakt, że mój biust po jego użyciu stał się jędrniejszy. A to przecież też zaleta :)

Znasz ten Multimodeling na rozstępy trwałe marki Ziaja? A może jesteś w stanie polecić mi coś innego? Może znasz produkt godny uwagi? Będę wdzięczna, jeśli zostawisz mi wiadomość w komentarzu pod dzisiejszym postem J

Bazy Semilac - moje porównanie


Przygodę z lakierami hybrydowymi zaczęłam już bardzo długi czas temu. Na mojej drodze pojawiały się produkty godne polecania oraz te, które nazywam bublami. Dziś chciałabym przedstawić Wam trzy bazy pod lakiery hybrydowe, które znam i stosuje bardzo często u siebie. Z marką Semilac jestem od samego początku swojej przygody. Od nich zamówiłam pierwszy zestaw do hybryd nie wiedząc jeszcze czy poniesie mnie flow. Na szczęście kasy w błoto nie wyrzuciłam a zestaw sprawuje się bez zarzutu po dziś dzień. A ja tylko dokupuję ich produkty do swojej kolekcji (:
Jakiś czas temu marka wydała nowy produkt o wdzięcznej nazwie Extend Base, jest to baza pod lakier hybrydowy, dzięki której możemy nadbudować oraz wyrównać płytkę paznokcia. Co najważniejsze jest samopoziomująca. Producent wymienia również w jej zaletach fakt, iż świetne nadaje się do przedłużenia płytki o jeden centymetr. Szczerze nie miała konieczności by to wypróbować, ale baza jest tak bardzo podobna swoją konsystencją do tej proteinowej z Indigo, że pewnie można tego dokonać. Jestem zachwycona tą bazą, ponieważ posiada cechę wzmacniającą i to się ceni. Dzięki niej można zapuścić nienaganne paznokcie. Jest bardzo gęsta, i należy ją z dokładnością aplikować. Przez swoją konsystencję jedno pociągnięcie pędzlem nie gwarantuje tego, że produkt naniesie się od skórek po wolny brzeg. W połowie płytki paznokcia tak jakby kończył się produkt, który mimo to ciągle jest na pędzelku. Generalnie mam problem by jednym ruchem pokryć długość i tak stosunkowo krótkiego paznokcia. Współgra w fantastyczny sposób z kolorowymi lakierami tej marki.
Semilac Base według mnie to standardowa baza pod lakiery hybrydowe. Utrzymuje się na paznokciach nawet do 4 tygodni. Konsystencja jest idealnie wywarzona i nie sprawia problemów w aplikacji. Jedno pociągnięcie pędzlem umożliwia naniesienie produktu na całą długość paznokcia. Wracam bardzo często do tej bazy i za każdym razem jestem zadowolona. Nie spotkałam się z żadnym rozczarowaniem z jej strony.
Pierwszym lakierem podkładowym, jaki zakupiłam była Vitamin Base. Zdecydowanie jest to bardzo średnia baza. Ma jakąś zmniejszoną przyczepność i po 4 dniach po prostu schodzi z moich paznokci. Czy u Ciebie jest tak samo? Nie zauważyłam też by paznokcie po jej zastosowaniu były w jakieś lepszej kondycji. Aczkolwiek używam jej wtedy, gdy wiem, że danego manicure nie chciałabym nosić za długo. Konsystencja bardzo rzadka w porównaniu z dwiema pozostałymi bazami od Semilac, jakie posiadam i znam.  Nie sprawia trudności w aplikacji. Nie ścieka na boki ani też nie „ucieka” z wolnego brzegu.
Moim faworytem z tych trzech baz jest zdecydowanie standardowa baza marki Semilac. Jeśli chodzi o aplikacje jest dziecinnie prosta. Druga z kolei to Extend Base przez gęstość i większy wysiłek w jej aplikacji. Ale mimo to uważam, że zasługuje na uznanie - to bardzo dobry produkt. Natomiast na samym końcu umiejscowiłam witaminową bazę przez wzgląd na jej trwałość. Niechętnie do niej wracam, jak wspomniałam raczej wtedy, gdy nie chcę danego koloru nosić zbyt długo i wiem, że po kilku dniach będzie konieczna zmiana.
Znasz te bazy od Semilac? A może masz ulubione, bez których nie obejdzie się Twój manicure? Podziel się proszę swoimi propozycjami w komentarzu bym mogła poznać, na czym bazujesz.

Szampony micelarne Nivea

Dwa szampony - jedna marka. Od dłuższego czasu bacznie obserwuje ich działanie i przyznać muszę, że z tych dwóch, z pewnością wrócę tylko i wyłącznie do jednego szamponu od marki Nivea. Jeśli jesteś ciekawy, który z nich skradł moje serce i przypadł mi do gustu, zapraszam do zapoznania się z tekstem.

Ale po kolei, mój patent na te dwa produkty - pierwsze mycie oczyszczające, drugie mycie szampon wzmacniający. Następnie odżywka bardzo mocno nawilżająca. Bo wiecie, że włosy należy przy jednym myciu - myć dwa razy? No na pewno wiecie! Ja tę zasadę odkryłam stosunkowo niedawno, gdy miałam okazję rok temu pracować w salonie fryzjerskim mojej znajomej. Ona uświadomiła mnie w takim stanie rzeczy. A ja nie musiałam już się dłużej głowić, dlaczego za każdym razem, włosy po wyjściu od fryzjera są takie delikatne, nawilżone i przyjemne w dotyku. Cała tajemnica tkwi w fakcie, że włosy należy myć dwa razy podczas jednego zabiegu, a następnie nałożyć na nie odżywkę. Od tamtego momentu w taki właśnie sposób dbam o swoją czuprynę na głowie J
No dobra wracając do dwóch produktów ze zdjęcia. Używam od dłuższego czasu i zrobiłam małe rozeznanie. Oczywiście stosując je używam ich jednocześnie, ale przetestowałam też każdy z osobna.

Szampon wzmacniający faktycznie ma takie działanie. Wzmacnia i wygładza włosy. Odkąd stosuje nie mam problemów z łamliwymi włosami. Wcześniej kruszyły się i wyglądały nie estetycznie. Z łatwością rozprowadza się na włosach i nie ma problemu podczas rozczesywania ich. Zapach jest bardzo delikatny i wpisuje się w moje gusta. Włosy utrzymują się w świeżości do 3 dni. A w dotyku są zaskakująco miękkie choć nie nawilżone, należy użyć po nim odżywki aby uzupełnić braki. Odkąd  go używam zauważyłam mniejszą liczbę włosów, które wcześniej zostawały na szczotce czy w wannie po ich umyciu. Po prostu mniej włosów mi wypada.👌👍

Szampon głęboko oczyszczający - oczyszcza aż za bardzo! Włosy po nim są jakieś takie sztywne i szorstkie, w każdym bądź razie bardzo nie miłe w dotyku. Jest to dobra opcja na oczyszczenie raz w tygodniu (albo i nawet raz na dwa tygodnie) a nie przy każdym myciu. Odnoszę wrażenie jakby wysuszał włosy niż je oczyszczał. Zapach produktu jest również przyjemny, ta jak w pierwszym przypadku - taki odświeżający. Ale niestety efekt końcowy to nie moja bajka. Nie jest to produkt do moich włosów i pomimo iż w duecie dają radę to po ten szampon nie sięgnę drugi raz.

Po obydwu produktach należy nawilżyć bardzo mocno włosy. O czym już wspomniałam. Razem dają radę, osobno na moich włosach najlepiej sprawdza się wersja różowa, do której powrócę  Szampon oczyszczający również bardzo dobrze współgra z innymi moimi szamponami, jakie stosuję, tak więc nie będzie problemu by zużyć go do końca.

A czy Ty znasz te nowości od Nivea? Może u Ciebie sprawdziły się one inaczej niż u mnie? Koniecznie daj znać w komentarzu, który z nich to Twój faworyt, chętnie o tym poczytam

instagram @karellauk

Copyright © Karella